środa, 1 lipca 2009

To do mnie jeszcze nie dociera

W poniedziałek około godziny piętnastej zadzwonił mój telefon komórkowy. Po drugiej stronie usłyszałem znajomy głos Fabrizio Bontempiego, jednego z dyrektorów sportowych zawodowej grupy kolarskiej Lampre - mówi Marcin Sapa, kolarz, szosowy mistrz Polski z 2008 roku. – Marcin jedziesz w Tour de France, w tym roku, w podstawowym składzie - takie słowa usłyszałem od człowieka, którego rola w wielkiej rodzinie kolarskiej, jaką jest Lampre, jest nie do przecenienia.

– Powiem krótko, prosto i szczerze. Nie spodziewałem się tego powołania. Byłem w polu zainteresowania dyrektorów sportowych grupy, byłem w dwunastoosobowej kadrze na Tour de France, ale nie sądziłem, że w pierwszym roku startów w Lampre będę reprezentował tą grupę w największym wyścigu kolarskim świata.

– To spadło trochę na mnie, jak grom z jasnego nieba. Fakt, że mam startować w Tour de France do mnie jeszcze nie dociera. Muszę się oswoić z myślą, że przez trzy tygodnie lipca, od 4 do 26 , będę się zmagał z dystansem ponad trzech tysięcy kilometrów i wysokimi górami, konfrontował z najlepszymi kolarzami świata, i że będę wspierał w walce o pierwsze miejsce swych liderów. W pierwszej kolejności Alessandro Ballana, ubiegłorocznego mistrza świata. Od wiosny trochę chorował, teraz wrócił do zdrowia, trenuje, szykuje formę i powinien być w czołówce tegorocznego Tour de France. Pojedzie w tęczowej koszulce aktualnego mistrza świata i ma walczyć o zwycięstwa etapowe. Natomiast Marzio Bruseghin ma walczyć o miejsce w pierwszej piętnastce klasyfikacji generalnej.

– Nasz dziewięcioosobowy zespół na tegoroczny Tour de France tworzą: Włosi - Alessandro Ballan, Marco Bandiera, Marzio Bruseghin, Angelo Furlan, Daniele Righi, Mauro Santambrogio, Simon Spilak (Słowenia), David Loosli (Szwajcaria) i ja.

Marcin Sapa zdobył tytuł szosowego mistrza Polski 2008 roku w Złotoryi. W minioną niedzielę przyjechał do Wielkopolski, by na trasie między Borkiem, Śremem i Dolskiem bronić krajowego championatu. Na dystansie 254 kilometrów zajął 15. miejsce, z tym samym czasem co zwycięzca Krzysztof Jeżowski (CCC Polsat Polkowice).

– Kiedy na początku, w Borku, uciekło pięciu kolarzy, którzy w którymś momencie zyskali przewagę aż prawie 19 minut, polscy szosowcy startujący na Zachodzie (Maciej Paterski, Michał Gołaś, Tomasz Marczyński, Artur Król i ja) postanowili z kilometra na kilometr ją zmniejszyć. Co w efekcie doprowadziło do zlikwidowania ucieczki na drugim kilometrze przed metą i fantastycznego finiszu 40 kolarzy na końcowych metrach.

Marcin Sapa przejechał w tym roku na rowerze około 18 tysięcy kilometrów. Brał udział w prawie 30 wyścigach. Ten lipcowy - Tour de France - będzie dlań najważniejszy w życiu. – 10 lutego tego roku ukończyłem 33 lata, jestem kolarzem od 21 lat. Teraz spełnia się sen mego życia. 4 lipca na rowerze marki Wilier, jak koledzy z Lampre, ruszę na trasę Tour de France. Mam niewiele czasu, by starannie przestudiować trasę, po której pojedziemy.

– W poniedziałek telefon od Bontempiego zastał mnie w moich rodzinnych okolicach, pod Sompolnem. Uradowany i szczęśliwy, zadzwoniłem do kilku życzliwych sobie osób, by poinformować je, że jadę w Tour de France. I później wsiadłem na rower, by treningowo w znanej sobie okolicy pokonać około 60 kilometrów.

W środę Marcin Sapa wyjeżdża z kraju, by przygotować się do swej kolarskiej przygody życia. Przed rokiem w Złotoryi wywalczył tytuł mistrza Polski w wyścigu ze startu wspólnego. To zapewniło mu miejsce w reprezentacji kraju na 65. Tour de Pologne, podczas którego na dystansie prawie 1300 kilometrów uciekał aż ponad 600. Zwrócił na siebie uwagę szefów Lampre, jesienią 2008 podpisał kontrakt i od stycznia tego roku ściga się w znanej włoskiej grupie kolarskiej.

Teraz nadejdzie czas wielkiej próby - trzech tygodni morderczego wysiłku w największym tourze kolarskim świata. Sympatyczny Wielkopolanin liczy na to, że swą postawą na trasie Wielkiej Pętli zyska uznanie i szacunek polskich fanów kolarstwa.

Piotr Kurek

źródło: kurek-rowery

foto: corvospro

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz